poniedziałek, 11 lipca 2016

DENKO - maj i czerwiec.

Cześć!

Dzisiaj będzie denko, dość spore, bo aż z dwóch miesięcy, jedziemy!


ALTERRA krem na noc Anti-Age z koenzym Q10 i orchideą - mimo, że jest to krem przeznaczony do cery dojrzałej, to cena na do widzenia skusiła mnie do jego kupna. Początkowo byłam zadowolona z tego kremu, z czasem coś przestało grać. Zostawiał na skórze dziwny film. Wykańczałam go 4 miesiące.


Dezodorant DOVE GoFresh - uwielbiam ten produkt za genialny zapach cytrusów, zresztą wiecie, że na ich punkcie mam świra :)


CZTERY PORY ROKU glicerynowy krem do rąk mango i masło shea - kolejna genialna kompozycja zapachowa wśród kremów tej marki, nawilżał w wystarczającym stopniu. Obecnie raczej wolę krem do rąk z Alterry wersję z granatem :)


AVON Planet Spa Moroccan Romance mgiełka z wodą różaną - używam do spryskania twarzy po skończeniu makijażu lub do odświeżenia twarzy w upalne dni, czasem służył do spryskania gąbeczki czy pędzla przed nałożeniem podkładu. Sama mgiełka pochodziła z limitowanego zestawu i nie jest obecna w sprzedaży. Mam mieszane uczucia co do niezbędności takiego produktu. Nie utrwalał makijażu ani nie ściągał efektu pudrowości, ale co jak co - ukojenie przynosił w gorące dni. Być może kupię coś w tym stylu, gdy znowu będziemy mieli upały +30 parę stopni.



BeBEAUTY peeling do ciała owoce leśne - kupiłam go, bo skusił mnie zapach. Był bardzo podobny do peelingów z Joanny  - dobrze ścierał i rewelacyjnie pachniał. Póki co wolę peelingi w dużych 200ml tubach. Na podróż chętnie ponownie bym go kupiła (ale póki co żadnej nie planuje).



Szampon ALERRA nawilżający z granatem - kocham te szampony za skład, zapach i to co robią z moimi włosami. Jednak zauważyłam, że dobrze robi moim włosom raz na jakiś czas przerwa od tych szamponów  na rzecz mocniejszych czyścicieli skalpu :)



Cienie SENSIQUE - dostałam je w prezencie, jednak po pewnym czasie ich trwałość słabła, kolory w paletce były piękne, gdyby opakowanie było trwalsze i lepiej zrobione, to pewnie zostawiłabym je jeszcze, ale wyglądało już paskudnie...


Balsam do ciała AVON Naturals Zielona Herbata i Werbena - to moje kolejne zboczenie zapachowe, zarówno zielona herbata jak i werbena są to dla mnie zapachy rewelacyjne, a ich połączenie to czysty obłęd.  Polubiłam się z tym balsamem, mimo wodnistej konsystencji. Niemniej dzięki temu szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę nawilżoną. Na lato ideał!


Maska bananowa KALLOS - katowałam ją bardzoooo długo, przecież litr maski to ciężki kawałek chleba :D Powiadają, że to najlepsza maska Kallosa, bardzo możliwe, ale do tej pory miałam tylko dwie i obie były dobre. Jeśli miałabym kupić to w mniejszym opakowaniu :) Włosy były miękkie i lśniące, chociaż po masce oczekiwałam, by były bardziej sypkie.


Body Cream CHEEKY CHIC -  dostałam w prezencie od siostry zestaw miniaturowych produktów, był tam też ten gagatek, który był całkiem niezły, jednak nie nawilżał tak mocno, jakbym tego oczekiwała. Wybaczę mu to bo pachniał słodkim zielonym jabłuszkiem! Na podróż kupiłabym, do codziennego użytku kupowanie miniaturek mija się z celem.


Peeling cukrowy HEAN Wiśnia Japońska i Jagody Acai - kocham cukrowe peelingi Hean, bo ścierają jak ostra tarka i ładnie pachną, wersja z limonką i żeń-szeniem jest o niebo lepsza od tej, bo nie zaczyna walić od niej po jakimś czasie tanim winem... Tę wersję kupuję wtedy, gdy na już potrzebuję peelingu, a zielona wersja nie jest aktualnie dostępna.


BALEA krem do stóp czerwony grejpfrut i mięta - kolejne zdenkowane opakowanie tego produktu, który uwielbiam za zapach.. Chociaż nie nawilża zbyt mocno na letnie miesiące jest to dobry wybór.


SYLVECO  łagodzący krem pod oczy - nie spodziewałam się, że wystarczy mi na tak długo, mimo codziennego stosowania. Ledwo udało się go zdenkować przed terminem. Początkowo był rewelacyjny, po czasie przestał działać tak dobrze. Wydaje mi się, że to kwestia zbyt długiego stosowania tego samego produktu. Jak dla mnie producent powinien zastanowić się nad wydaniem mniejszej wersji, wtedy chętnie bym do niego wróciła.


EVREE Essential Oils - olejek o działaniu nawilżającym - na początku jak najbardziej, z czasem coś poszło nie tak i nie widziałam tak dobrych efektów jak na początku. Mimo to piękny owocowo-kwiatowy zapach umilał używanie tego olejku. Stosowałam go pod krem jako serum.  Resztki trafiły do mieszanki olejków do OCM. Ogółem jestem na tak. Niestety od czasu przeprowadzki coraz częściej wysypuje mnie na twarzy i będę musiała wrócić do serii korygującej z bielendy, która nie zawiodła mnie, nawet podczas okresu :)


ALTERRA żel pod prysznic z Bio Matchą, czyli zieloną herbatą - żel o zielonym kolorze, takie coś pierwszy raz na oczy widziałam... Początkowo zachwycił mnie zapachem, niestety z czasem stawał się on dla mnie zbyt mdły i duszący. Za to sam żel był kremowy i nie przesuszał skóry, więc chętnie sięgnę po inne wersje zapachowe, po tą na pewno nie.


L'OREAL SkinPERFECTION krem BB - całkiem przyjemny kolor, chociaż nie najlepszy... Ale okazał się bublem, bo niezależnie na jak przygotowaną buzie zawsze się rolował i nie umiał utrzymać pozostałych kosmetyków na twarzy.


ESSENCE rozświetlacz Sun Club - piękny złoty odcień, idealnie zmielony, ale na mojej twarzy zupełnie to nie grało, Jest to zdecydowanie rozświetlacz dla osób o ciemniejszej karnacji lub dla kogoś kto w lato opala się na ładny brąz, na pewno sprawdziłby się jako rozświetlacz na opaloną skórę dekoltu. Ja po urlopie jestem posiadaczką takowej, tyle, że z białym paskiem po torebce...


MAYBELLINE Color Tatoo 24HR - niestety nie pamiętam numerku, ale ten kolor po prostu mi się nie sprawdził, rewelacyjny złoty brąz o numerku 35 jest genialny, chyba w tym kolorze im coś po prostu nie zagrało... Kolor po prostu niknie przy rozcieraniu.

Na koniec zachęcam także do udziału w urodzinowym rozdaniu na blogu Perfect Foundation - klik.

5 komentarzy:

  1. alterry szampony mi nie sluza :( a w ogole to piekne zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie każda głowa lubi takie delikatne szampony... a dziękuję, teraz mieszkam na 4 piętrze, więc na brak światła nie mogę narzekać :)

      Usuń
  2. Sporo świetnych produktów, lubię peelingi z hean mają cudne zapachy alterra też jest świetna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do części wrócę, no ale i buble też się znalazły...

      Usuń
  3. Uh... Tyle zapachów! Już po przeczytaniu zaczęłam czuć jakiś zapach szamponu. o.O Teraz pytanie czy ja sobie je wyobraziłam czy to siostra się przed chwilą kąpała i czuć te zapachy szamponu i żelu pod prysznic z łazienki. :D Chyba to drugie. :P Osobiście polecam krem z Cztery Pory Roku. Mam jeden o zapachu kwiatu Neroli. Pachnie pięknie! Aż by się chciało zjeść własne dłonie. :D Haha. :D Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS.